Witamina, która ma wpływ na nieprawidłowe badania
Od lat media bombardują nas reklamami o witaminie, która ma poprawić nasz stan skóry, włosów i paznokci. Kupujemy i zażywamy ją bez opamiętania, bez badań, bez pomyślunku.
A co się okazuje? Witamina ta, to B7 zwana biotyną. A jak wskazują badania niedobór biotyny w naszym środowisku jest znikomy. Więc zażywanie jej bez wcześniejszych badań, jest wręcz niepotrzebne. Niedobór biotyny jak twierdzą farmaceuci, skutkuje wypadaniem włosów, a tak naprawdę przyczyna ich wypadania leży po innej stronie.
W każdym bądź razie należy robić to z głową. Bardzo niewskazane jest jej zażywanie, kiedy poddani musimy być badaniom laboratoryjnym. Bowiem ta właśnie witamina zakłóca prawidłowy wynik takich badań jak:
- badanie poziomu witaminy D (zawyża wynik)
- FSH, LH, PRL (prolaktyna), anty-TPO, PTH (parathormon). ( zaniża wynik)
- badania hormonów tarczycy ( TSH) (zaniża wynik)
- badania hormonów tarczycy (fT3 i fT4) ( zawyża wynik)
- testosteron czy estradiol, progesteron i kortyzol. (zawyża wynik)
Biotyna jest wykorzystywana jako „klej”, który łączy różne elementy testu laboratoryjnego, pomagając wykryć obecność określonych substancji we krwi.
Kiedy przyjmujemy wysokie ilości biotyny w formie suplementów, biotyna gromadzi się we krwi.
Nadmiar zaś biotyny we krwi może zająć miejsca „kleju” w teście laboratoryjnym – gdyż jest jej tak dużo, że zaczyna konkurować z biotyną używaną w badaniach.
W rezultacie może to prowadzić do fałszywych wyników testu, na przykład pokazując, że we krwi jest za dużo lub za mało określonej substancji, mimo że w rzeczywistości jest jej normalna ilość.
Fachowo się mówi, że biotyna może powodować wyniki fałszywie dodatnie lub fałszywie ujemne.
dr Bartłomiej Kulczyński
Jeżeli jednak chcecie lub musicie suplementować się witaminą B7, to radzę przed badaniami laboratoryjnymi zrobić sobie bezpieczną przerwę w jej zażywaniu około 7 dni.